Na początku dziękuję Wam za odwiedziny i miłe komentarze, aż chce się tworzyć.
Jakoś nie umiem się zebrać ostatnio, chociaż mam trochę prac do publikacji, to nie miałam jakoś sił i natchnienia by coś napisać. Dziś pokażę małe postępy w salu koktajlowym, mam nadzieję, że teraz przysiądę w końcu więcej i uda mi się go skończyć w terminie. Teraz wieczór wydłuży mi się o godzinę, bo rozpoczyna się rok szkolny, więc dzieciaczki będą chodzić godzinę wcześniej spać, bo rano będzie trzeba wstawać. Dobra pokazuję już postępy w salu:
Tornister przygotowany, więc możemy jutro iść pierwszy raz do szkoły. Mój synuś nie bardzo wie co go jutro czeka. Opowiadaliśmy mu, no ale nie umie sobie tego wyobrazić. Cały czas pyta mnie co to jest ta "tyta". Ostatnio czytałam na necie, że to zwyczaj typowo śląski, a ja myślałam, że w całej Polsce dzieciaki pierwszego dnia szkoły idąc do pierwszej klasy dostają rogi obfitości.
Zauważyłam, że zniknął blog Agnieszki, więc i sal ROSETTA poszedł głęboko do szuflady. Ktoś wie co się stało?
Super:) A ja...hmm...ostatnio własnego SAL-u nawet nie ruszyłam...wstyd...
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te drinki :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem co to jest ta "tyta" choć tyle lat uczyłam w szkole. Mieszkam w Świętokrzyskim ale pracowałam też we Wrocławiu i takiego pojęcia nie znam.Udanego roku , dla Synka i Rodziców.
OdpowiedzUsuńCo kraj, to obyczaj. W niektórych szkołach rogi obfitości pierwszaki dostają w dniu uroczystego pasowania na ucznia.
OdpowiedzUsuńWidzę że szklaneczka dokończona:) Drinki wyglądają super. Pomalutku, pomalutku do przodu i to jest najważniejsze! Pozdrawiam cieplutko. Edyta
OdpowiedzUsuń