W poniedziałek minęły dwa tygodnie od ostatniej odsłony, ale wtedy balowaliśmy na weselu. Miałam zamiar opublikować tego posta w niedzielę, ale nie dałam rady. Po południu byłam na urodzinach, a wieczorem przygotowywałam rzeczy na wesele. We wtorek oczywiście byliśmy na poprawinach, a wczoraj padłam wieczorem jak mucha. No więc dziś w końcu publikuję, to co miało być już dawno pokazane, wiele nie zrobiłam, ale krzyżyk do krzyżyka i powstanie ROSETTA.
I nie "dziwota", że po tak aktywnych dniach człowiek pada, ale powoli , drobnymi kroczkami dojdziemy z Tobą do pełnego obrazu haftu, a zapowiada się ciekawie! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo, no to sobie koleżanka poimprezowała :)
OdpowiedzUsuńRozetka już coraz ładniejsza :)
Zapowiada się świetnie, oby nie zabrakło zapału do pracy :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak wesele z poprawinami, tym bardziej, że poprawiny zawsze lepsze:)
OdpowiedzUsuńcoraz wiecej coraz piekniej
OdpowiedzUsuńNo to się wybawiłaś :-)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę takiej zabawy do białego rana,hafcik zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuń